Gdy mowa o szacunku na linii rodzice – dzieci, z pewnością większość z nas ma przed oczyma kadry ze starych filmów i książek. Ojciec rodziny trzymający na dystans, wymagający od wszystkich milczenia i zgody na wszystko. A już z pewnością nieznoszący sprzeciwu. Ten rodzaj szacunku to bardziej toksyczna relacja niż zdrowa rodzinna atmosfera. I nie o taką relację tu chodzi.
Rzadko kiedy rodzice zdają sobie sprawę z faktu, jak wielkim autorytetem są w oczach swoich dzieci. Przynajmniej w początkowych latach. Później, wraz z okresem buntu dorastania, wydaje się, że po szacunku nie pozostało już właściwie nic. Jednak to nieprawda. To, czy dziecko będzie nadal szanowało swojego rodzica zależy w dużej mierze od tego, czy rodzic szanuje dziecko. Respektowanie jego praw oraz traktowanie na równi, to połowa recepty na sukces w utrzymaniu dobrych relacji. Ta, łączy się bezpośrednio z następnym aspektem.
Małe dziecko od początku ma pod górkę. Jak się urodzi, od razu słyszy- „o, podobny do mamusi lub tatusia”. To porównanie, w różnych, często też negatywnych kontekstach prześladuje je przez całe życie. Każde dziecko jest wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Być może ma coś z charakteru lub wyglądu swoich bliskich, genów nie oszukasz. Nie zapominaj jednak, że to młody człowiek, stojący na początku ścieżki, którą ty już przeszłaś. Do poznania samego siebie.
Akceptacja nie oznacza biernego patrzenia wszystko, co robi twoje dziecko. Nie powstrzymuj się od wyrażania swoich opinii i uczuć. Jednak, rób to w sposób konstruktywny i zrozumiały dla dziecka czy nastolatka. Staraj się nie oceniać i nie porównywać, skupiając się bardziej na konkretnych wydarzeniach niż ogólnych określeniach. Dziecko musi mieć pewność, że pomimo wszystko zawsze może zwrócić się do ciebie. Zarówno w dobrych, jak i złych chwilach.
Rozmowa z dzieckiem, a potem już z nastolatkiem, często przypomina mówienie do ściany. Powtarzasz coś kilkanaście razy, a i tak wydaje ci się, że nie dotarł sens tego, co chciałaś przekazać. Zastanów się jednak, czy wyrażasz się jasno dla odbiorcy? Przekonanie, że pewne rzeczy przecież są jasne same z siebie, oraz że druga strona się domyśli o co chodzi, schowaj między bajki.
Im ważniejszą rzecz chcesz przekazać, tym bardziej skup się na jasności wypowiedzi. Odwołuj się przy tym do przykładów z życia wziętych. Unikaj za to jakichkolwiek porównań do innych osób. Ogólniki typu „ja w twoim wieku…”, „szanuj się!”, one zwyczajnie nie zadziałają.
Naturalnym odruchem każdego rodzica jest to, że za wszelką cenę chce chronić swoje dziecko przed potencjalnym zagrożeniem. Jednak nie da się uchronić go przed wszystkim. Dziecko, a potem już nastolatek i dorosły, świadomie poznaje świat i układa sobie życie po swojemu. I tak, jak jazda na rowerze czy rolkach, wiąże się z potencjalnym upadkiem, tak i życie nie zawsze jest różowe. Rozwój to także popełnianie błędów i ponoszenie ich konsekwencji. Aby utrzymać dobre relacje na linii rodzic- dziecko, powstrzymaj się od opinii i kąśliwych komentarzy. Jeżeli sądzisz, że takie mentalne wbijanie szpilek jest dobre, bo ty też takie dostawałaś, to przykro mi, jesteś w błędzie. One nie motywują we właściwy sposób. A już z pewnością psują relacje rodzinne.
Ostatnią radą niech będzie – wysłuchaj, wtedy masz pewność, że również będziesz wysłuchana. Paradoksalnie tego najbardziej brakuje nam w codziennych relacjach. Lubimy oceniać, szafować dobrymi radami, lecz ze słuchaniem, co mówi druga strona, nie jest już tak łatwo. A to przecież podstawa komunikacji. Również w relacji rodzic- dziecko.