Inspiracją do napisania tego tekstu była rozmowa z przyjaciółką, śliczną, szczęśliwą mężatką, mamą trójki nastoletnich pociech. Siedziałyśmy w kawiarni przy Muzeum Narodowym, omawiając sprawy bieżące, gdy nagle ona klasnęła w dłonie i zakrzyknęła na całą salę: „Słuchaj, zapomniałam ci powiedzieć, jaki mam gadżet erotyczny. Od kumpelki dostałam PINGWINKA!”.
Gwar wokół nas ucichł, miałam wrażenie, że każdy w sali mniej lub bardziej ukradkiem patrzył tylko na nas. Czyżby wszyscy wiedzieli, co znaczy „gadżet erotyczny pingwinek”?, zastanawiałam się. Dziś tego nie wykluczam. Gdy wieczorem usiadłam do komputera i wrzuciłam w wyszukiwarkę hasło „pingwinek masażer”, wyskoczyło 281 tysięcy świeżych wyników.
W opisie pingwinka, niezależnie od strony przez jaką jest sprzedawany, niemal zawsze pojawia się zdanie: „prawdziwy bestseller”, „przebój kobiecych sypialni”, „gadżet, który przez ostatnie lata zrobił prawdziwą furorę”. Stymulatorów bezdotykowych jest oczywiście sporo, ale to o pingwinku szepczą sobie koleżanki na spotkaniach. Na czym polega jego fenomen? Może na tym, że wygląda niewinnie, jak dziecięca zabawka.
I że nie trzeba go sobie nigdzie wkładać, aby dawał przyjemność. Masuje, ale bezdotykowo, powietrznie, ssąco. Uruchomiony wibruje i wysyła zmieniającą się falę powietrza (o 11 poziomach intensywności). Możemy nakierować go tam, gdzie lubimy – na łechtaczkę czy piersi. Co cenne: pobudza większą powierzchnię miejsc intymnych, nie działa punktowo, jak w przypadku klasycznych masażerów. I szybko – delikatnie, ale wszechogarniająco – przenosi na orbitę rozkoszy. Są kobiety, które takie delikatne ssanie doprowadza do naprawdę głębokich orgazmów. Na ceneo.pl Satisfyer Pro Penguin Next Generation kosztuje od 129 do 159 zł.
https://bybox.pl/p/130/11257/stymulator-lechtaczki-masazer-powietrzny-ssacy-pingwinek-penguin-wibratory-z-funkcja-ssania-wibratory.html
Są prawdziwym naszym must have, bodaj najsłynniejszym i najstarszym gadżetem dla dziewczyn. Dają bowiem przyjemność (kto choć raz zainstalował je sobie i poszedł tak na pocztę, ten wie, o czym mowa), ale nie tylko. Kulki gejszy przydają się do ćwiczeń mięśni dna miednicy, a mięśnie te odpowiadają za intensywność orgazmów. Oraz – jeśli są słabe (np. po porodach czy po menopauzie) – za nietrzymanie moczu i obniżanie się narządów rodnych (więc warto z nich korzystać także dla zdrowia). Jak działające niepozorne kule? Aplikuje się je jak tampon, co najmniej 2 cm od wejścia pochwy. Przez to, że są ciężkie, wymagają napinania mięśni dna miednicy, żeby nie wypadły. Jeśli mają w środku mniejsze kuleczki, wibrują powodując dodatkową stymulację. Dla początkujących amatorek kulek zaleca się większe kulki (o średnicy 36 mm), bo łatwiej je utrzymać, i jak najlżejsze, w przedziale 30-50 g. Lub – jeśli są niepołączone – można je nosić po jednej. Wybierając model dla siebie kierujmy się też łatwością utrzymania czystości, najlepsze więc będą silikonowe. Tym z materiałowym sznurkiem dziękujemy, bo łatwo namnożyć w nim bakterii i wywołać stan zapalny.
Cena kulek gejszy: od 49,90 zł.
https://secretdelivery.pl/b_swish_bfit_basic_kulki_gejszy_magenta.html
Miałam koleżankę, która na najmniejsze wspomnienie o seksie analnym wzdragała się, że to nie dla niej. Do momentu, kiedy jej chłopak nie dał w prezencie korka analnego. A właściwie: do chwili, kiedy go nie zastosowała. Jak sama dziś mówi, spróbowała, bo był ładnym przedmiotem, niekojarzącym się z niczym zdrożnym – został wykonany ze stali chirurgicznej i ozdobiony sporym, różowym kryształem. Niespodzianie dla niej samej okazało się, że pobudzenie nieznanego punktu erogennego (przy jednoczesnym drażnieniu dobrze znanego punktu erogennego) było jak wylot rakietą na Marsa. Do podróżowania z partnerem ale i w pojedynkę. Najlepiej stosować z lubrykantem. Cena korków (inaczej: zatyczek analnych) od 50 zł do 450 zł (te droższe mogą być wibrujące, z pilotem).
Przykład:
https://n69.pl/dorcel-diamond-plug-m-korek-analny-rose-gold
Najbardziej znanym erotycznym gadżetem dla pań jest oczywiście wibrator. Ich wybór dziś jest tak bogaty, jak modeli aut. Różnią się między sobą kształtem, rozmiarem, tworzywem, sposobem ładowania, ilością i jakością wibracji czy jeszcze innych, zupełnie kosmicznych bodźców. Pisząc o najważniejszych gadżetach warto przede wszystkim przypomnieć legendarny model dla początkujących, wibrator-królik, który wielką sławę zyskał dzięki serialowi „Seks w wielkim mieście”. Co kilka lat „królik” wraca w nowej odsłonie, z nową paletą możliwości. Szczególnym powodzeniem cieszą się modele stymulujące punkt G, za pomocą dwóch motorków, jednego w części wewnętrznej, drugiego – łechtaczkowej. Polecenia warte są zwłaszcza króliki pokryte gładkim w dotyku silikonem medycznym, łatwym do utrzymania czystości. Koszt wibratorów: od 99 zł.
https://n69.pl/happy-rabbit-curve-wibrator-kroliczek-fioletowy
To co je różni od wibratorów trzymanych w ręku to możliwość zainstalowania i używania bez użycia dłoni. Mało tego: można je używać nawet w miejscach publicznych. Innymi słowy: wkładamy sobie niepozorne jajeczko, ubieramy się, a za pomocą pilota trzymanego w torebce możemy cudo uruchamiać, zmieniając siłę i szybkość wibracji. Możemy też wręczyć pilot partnerowi i tak się z nim bawić na odległość. Modląc się jednak w duchu, żeby w wybranym przez nas pomieszczeniu, np. na zebraniu w pracy (bo czemu nie) było na tyle głośno, by nie dało się usłyszeć silniczka ukrytej w nas zabawki. Wiele modeli, zwłaszcza tych najtańszych, jest niestety mało dyskretnych. Są jednak i takie, których obecność zdradza tylko jedna rzecz: rozmarzony wyraz twarzy użytkowniczki. Cena jajek wibrujących: od 25 zł do 200 zł
Przykładowe:
https://kraina-doznan.pl/wibrujace-jajko-z-pilotem-ladowane-czarny,id15590.html