Przyjemność czy prokreacja. Jak seks postrzegany jest w różnych kulturach
MySex

Przyjemność czy prokreacja. Jak seks postrzegany jest w różnych kulturach

Gdyby ktoś pytał, czy nasz stosunek do kochania się wynika z natury czy kultury, niech zwróci uwagę: gatunek ludzki ten sam, a w jednej części świata przyjemność z seksu jest niemal boska, a w innej diabelska. Jak wszystkie zasady współżycia społecznego także i za tymi stoją ludzie, którzy je kiedyś opracowali. Dziś ich pilnują, za narzędzie regulacji mając religię, prawo lub karzący wzrok sąsiedzki, czyli wstyd.

Anna Augustyn-Protas Anna Augustyn-Protas · 15 października 2022

Od zarania dziejów seks jest ulubioną rozkoszą ludzkości. Szybko więc znaleźli się tacy, którzy postanowili go uporządkować i wyznaczyli zasady: z kim, kiedy i jak go uprawiać. Zasady te różniły się w zależności od części globu. I co ciekawe: cały czas się zmieniają.

Seks jaki jest, każdy widzi

Patrząc chłodno na seks trudno zrozumieć jego fenomen: męczący, niehigieniczny (ach, te płyny ustrojowe), często kosztowny (trzeba zainwestować w siebie i w okoliczności) i ryzykowny (powstanie nowego człowieka, choroby weneryczne). A samo tarcie frykcyjne, bądźmy szczerzy, nie wygląda poważnie. Jak powiedział swoim uczniom Kant: może i czynność przyjemna, ale ruchy niegodne filozofa. Mimo to kolejne pokolenia aż palą się, by je wykonywać. I to ich energia porusza świat. Nie dziwią więc zapędy przywódców religijnych, żeby energię seksualną kanalizować i aktywność ludzką kierować na inne tory.

Seks a kraje chrześcijańskie

Nie brak opinii, że erupcja cywilizacyjna, jaka się dokonała w Europie, rewolucja naukowo-techniczna, była możliwa właśnie dzięki zakręceniu energii seksualnej i wypuszczeniu jej na tory innego działania. Innymi słowy: uznanie seksu za zbyt przyjemny, aby był czymś dobrym, obwarowanie masturbacji karą piekła (kiedyś) oraz ślepoty (zaraz) ostudziło nim zainteresowanych, dzięki czemu zajęli się nauką i sztuką. To utwierdziło chrześcijańskich teologów w przekonaniu, że seksualna asceza służy ludzkości. Owszem, seks jest konieczny do produkcji nowych pokoleń dziedziców, pracowników i wiernych, niech więc będzie uprawiany, ale tylko w tym celu, jako obowiązek małżeński. Co z przyjemnością? Dla części katolików, dla których cierpienie jest drogą do świętości, każda rozkosz jest podejrzana, zwłaszcza cielesna. Dla tzw. „otwartej” części kościoła przyjemność cielesna jest warta praktyki, ale: po ślubie kościelnym, z jedną osobą odmiennej płci, i bez używania technik lub środków blokujących poczęcie.

W XXI wieku religijnych katolików jest jednak coraz mniej. O ile do XIX wieku religia pilnowała w Europie zasad, to wiek XX przyniósł rewolucję obyczajową. Przesunął nakazy i zakazy religijne do strefy „dla chętnych”, a sam seks wydobył z ram małżeńskich oraz prokreacyjnych, dzięki wynalazkowi antykoncepcji. Po wiekach ukrywania seksu wahadło odbiło w drugą stronę: w kulturze, która wciąż nazywa się chrześcijańską seks jest dźwignią reklamy, a termin „pornografia” znają nawet dzieci. Uprawianie miłości jest wręcz zalecane przez lekarzy, a nieuprawianie jej – z dawnej cnoty – stało się czymś budzącym niepokój. Jedyną zasadą jest: „czy komuś szkodzi”. Niech jednak nikogo nie zmyli powszechność seksu: jego granic pilnują tabu, takie jak np. seks z dziećmi, zwierzętami czy kazirodztwo.

Seks w kulturze Indii

W tym samym czasie, kiedy w Europie seks był „obowiązkiem małżeńskim”, dzieci przynosił bocian, a miejsca intymne nazywały się „to” (męskie) i „tam” (żeńskie), w Indiach był przedmiotem kultu. To tam powstała Kamasutra, najobszerniejsza do dziś instrukcja pieszczot i pozycji. Seksualne symbole do dziś zdobią nawet ściany świątyń. Według ajurwedy regularne stosunki seksualne są warunkiem zdrowia dla obydwojga kochanków, ale też drogą do oświecenia duchowego, bo hinduizm bardziej niż cielesne doznania ceni sobie duchowe.

Współcześnie jednak sprawy seksu są tematem tabu, w codziennych rozmowach w Indiach nie wypowiada się słowa na „s”. Małżonkowie na ulicach nie mogą sobie okazywać czułości, zakochani nie trzymają się za ręce. Małżeństwo służy prokreacji, ciało kobiety jest świątynią, a popęd – słabością. Według przepisów z 1956 roku (Immoral Traffic Prevention Act) zakazane jest publiczne zbliżenie. Z drugiej strony seks jest już na billboardach, prasie i w amerykańskich filmach (w hinduskich dopiero niedawno zniesiono zakaz całowania się!) i lawinowo rośnie ilość prostytutek, u których jeden „raz” kosztuje tyle, co prezerwatywa. Zachodnie podejście do seksu powoli staje się normą także w Indiach.

Przyjemność w Japonii

Zupełnie inaczej jest w Japonii. Nie brak opinii, że erupcja cywilizacyjna, japońska rewolucja naukowo-techniczna była możliwa właśnie dzięki odkręceniu energii seksualnej, żeby nie blokowała i nie frustrowała… Tu seks jest towarem jak guma do żucia: powszechnie dostępne są gadżety erotyczne i usługi, w tym dla najbardziej pokręconych fetyszystów. Pisma pornograficzne są dostępne nawet w poczekalniach. Mnóstwo jest hoteli miłości, salonów masażu erotycznego, odbywają się festiwale falliczne. Dość wspomnieć, że sklepy z seksualnymi gadżetami (!) pojawiły się już w XVII wieku, kurtyzany sto lat później. Dla dawnego, ale i współczesnego Japończyka, seks jest zabawą. Nie rozpatruje się go w kategorii grzechu/czystości, a przyjemności, jak jedzenie, oddychanie. Nowością jest to, że ta przyjemność coraz częściej realizowana jest nie z żywym człowiekiem, a np. lalką lub aplikacją.

Seks w krajach arabskich

Wszędzie tam, gdzie prawo stanowi Koran, także seks jest mu podporządkowany. Według słów Mahometa akt seksualny ma służyć prokreacji, ale też przyjemności. I – uwaga – jako pierwszą powinna mieć ją kobieta. Oczywiście rozkosze dopuszczane są tylko między małżonkami, za to takie jakie lubią, pod warunkiem, że zgodę na nowe techniki wyrażą obydwoje. Zakazane są jednak stosunki poza łóżkiem, podczas miesiączki oraz analne, co ciekawe: bo nie dają kobiecie orgazmu.

Seks w Chinach

Jeśli miłosny kunszt ma swoją ojczyznę to są nią Chiny: tu ceni się powolny seks, a największą sztuką jest nie dojście do rozkoszy, a powstrzymanie się przed jej  wybuchem – jak głosiła stara medycyna chińska, żeby nie pozbywać się, wraz z ejakulatem, życiowej energii. Tu nie ma znaczenia wygląd narządów miłości, a biegłość w ich używaniu, co bez pośpiechu doskonali się przez całe życie. Jak radził mistrz tao Mantak Chia: „Lepiej wstrzymać się od stosunku, niż podejść do niego rutynowo”. Miłość fizyczna to dzielenie się energiami jin i jang, seks więc wykracza poza traktowanie go jako przyjemność czy sposób na posiadanie potomstwa.

W dzisiejszych Chinach zbliżenia miłosne są jednak dozwolone tylko parom małżeńskim. Choć społeczeństwo liberalnieje, to dalej nie ma przyzwolenia na seks przygodny, a dziewczyny, które zaszły w ciążę i nikt się z nimi nie ożenił są źle widziane i mają np. problem ze znalezieniem pracy. Zabroniona jest pornografia. Co nie oznacza, że jej nie ma – szczególnie popularne są filmy z Japonii. Jak bardzo jest obecna w życiu przeciętnych Chińczyków niech pokaże anegdota, że Polska większości kojarzy się nie z Kopernikiem czy z Papieżem, a z… Klaudią Figurą, która lata temu pobiła rekord świata uprawiając seks z 650 partnerami.

Różnorodność w Afryce

Zwyczaje seksualne tego kontynentu są tak rozmaite jak grupy etniczne, które go zamieszkują. Dla części z nich podczas stosunku dochodzi wymiany dusz, i od udanego kochania się zależą plony. Inaczej więc niż w hedonistycznej części zachodniego świata dla afrykańskich społeczności seks to życiodajna, naturalna siła. Seks bywa święty, w związku z tym wysoko ceni się dziewictwo, ale też uprawia się go z wieloma żonami, także cudzymi. Nie ma problemu dzielenia się kobietami. Kobiety również mogą współżyć z innymi mężczyznami, np. obrzezanymi tego dnia, co ich mężowie.

Tak jest u Masajów, uchodzących za najlepszych kochanków Afryki. Jeśli któryś wbije włócznie przed chatą innego wojownika, to znak, że właśnie wszedł uprawiać seks z jego żoną. Wojownik musi to przyjąć, i poczekać – np. u swojej kochanki. U wielu ludów, np. Szilluków praktykowane jest odbywanie stosunków z szamanem, który ma wzmacniać płodność kobiety. Wśród innych (np. w Nigerii) nie budzi emocji małżeństwo dwóch kobiet czy funkcja oficjalnego kochanka, który wspomaga budżet domowy. Nie wyklucza się także swingowania. Są wyjątki, np. dla plemienia Fang z Gwinei Równikowej argumentem do rozwodu jest już sama propozycja miłości oralnej.

A jak sytuacja wygląda w Polsce?

Dziś już nie różnimy się od innych krajów Europy czy Stanów. Silny, wydawałoby się, wpływ kościoła katolickiego w przyczółku „seks” niemal nie działa, mimo stosowania oręża, jakim jest poczucie winy. Z roku na rok obniża się wiek inicjacji seksualnej i lawinowo przybywa związków nieformalnych. Seks powszednieje, nawet samotne macierzyństwo nie budzi kontrowersji jak 10 lat temu. Rośnie akceptacja dla związków osób tej samej płci. Jak nigdy wcześniej jesteśmy otwarci na mówienie o seksie, korzystanie z gadżetów i usług seksuologów. W tym przodują kobiety, bardziej wyedukowane erotycznie.

Bilans seksualny jest jednak jak w epokach, gdy był kojarzony z największym wstydem: uprawiamy go coraz rzadziej i krócej. Nie z powodu ukrywania się, a zmęczenia i stresu. Rośnie liczba Polaków, którzy do łóżka nie chodzą wcale. Według raportu z Narodowego Testu Zdrowia Polaków w 2019 roku seksu nie miało 26 proc. kobiet i 16 proc. mężczyzn. Że to tendencja rosnąca pokazują wcześniejsze dane. Według raportu dotyczącego zdrowia seksualnego Polaków z 1997 r. było to 14 proc., w 2011 – 16 procent, w 2017 roku – 24 procent. Wysoki jest też odsetek osób, które seks uprawia tylko z małżeńskiego obowiązku. W badaniach z 2017 roku to było aż 28 procent kobiet i 18 procent mężczyzn.

Można odnieść wrażenie, że nic tak nie osłabia ochoty na seks jak pełne do niego przyzwolenie. Tam gdzie jest owocem zakazanym cieszy najbardziej (i dzietność jest najwyższa). A tam gdzie jest elementem duchowości – tam się rozwija jako sztuka. Przywódcy duchowi, którzy starają się go ograniczać, chyba więc wiedzą co robią.

MySex

Najnowsze