Trochę danych: 75 proc. z nas docenia wagę życia erotycznego. Ale tylko 39 proc. kobiet (i 32 proc. mężczyzn) potrafi o swoich oczekiwaniach mówić otwarcie, w tym otwiera się na nowości – na nowe pozycje oraz gadżety. Tak pokazują wyniki badań prof. Izdebskiego z 2021 roku. Nasze – i to rosnące – zainteresowanie gadżetami potwierdza też wcześniejsze badanie (z 2016 roku) prof. Lwa-Starowicza. Według niego wskaźnik kobiet posiadających własne zabawki erotyczne wzrósł w jednym pokoleniu o 10 punktów procentowych (z kilku!). Według badań Durex dziś kupuje je 15 proc kobiet w Polsce. Sięgają po nie młode dziewczyny, ale i panie dojrzałe, 60+.
Dla ciągle jeszcze sporej grupy populacji stosowanie gadżetów erotycznych tonie w mrokach wstydu i niestosowności. Po części za sprawą wpływów religii, która seks nieprokreacyjny – czczo przyjemny – traktuje jak grzech. Po drugie: część kobiet w związkach boi się, że stosowanie wibratora wywoła w nich poczucie winy, że „zdradzają” partnera – mają z tyłu głowy, że orgazm powinno się zachować dla męża, a używanie zabawki wyklucza go z życia seksualnego. Po trzecie: wciąż pokutuje wyobrażenie, że sięganie po gadżety (w tym dla par) jest perwersyjne, że korzystają z niego kobiety, którym zwykły seks nie wystarcza (są „niewyżyte”), a wibratory są dla dziewczyn, którym się w życiu nie powiodło („nikt ich nie chciał”). Po czwarte, żywy jest mit, że korzystanie z dobrodziejstw gadżetów erotycznych zmniejsza zainteresowanie „zwykłymi” penisami. Że przy zabawkach – monstrualnych, wibrujących, o różnych prędkościach, z wypustkami, masujących łechtaczkę – normalny męski narząd nie ma szans, będzie jak chorowity wróbel przy orle. Po piąte: że od używania zabawek erotycznych można się uzależnić – wyrzut dopaminy jest tak silny, że chcemy więcej i więcej, a dotychczasowa jej dawka nas już nie zaspokaja.
Powyższe obawy są nieprawdziwe albo niepotrzebnie ograniczające. Czas w końcu uzmysłowić sobie, że sporo blokad, jakie mamy w głowie, pochodzi z epoki, kiedy liczyła się kobieca płodność, nie seksualność. Ta była traktowana jako niebezpieczna. Czas na tupnięcie nogą i przyzwolenie sobie na korzystanie z całego życia. Jest nas więcej niż mężczyzn, jesteśmy lepiej wykształcone i życiowo zaradniejsze: dajmy sobie w końcu wolność korzystania z każdej rozkoszy, którą świat ma w ofercie. Swobodne, radosne podejście do ciała, odblokowanie obszarów rozkoszodajnych, przekłada się na zdrowsze, lepsze, pełniejsze życie.
Nie ma rozwoju człowieka bez samopoznania, a gadżety erotyczne są niezłym narzędziami do zwiedzenia ścieżek własnych reakcji. Seks jest jedną z ważniejszych przestrzeni życia – co widać dobitnie, gdy ktoś usiłuje go tłumić. Co z uzależnieniem od dobrego, co z obawą, że zabawki wyprą żywych kochanków? Jak ucina temat Joanna Keszka, znana entuzjastka gadżetów erotycznych: żadna z kobiet, której doradzała wybór wibratora, od zabawki się nie uzależniła. Nie ma też ryzyka, że przestaniemy mieć ochotę na zbliżenia z partnerem. „Z wibratorami i penisami jest tak jak z chodzeniem i bieganiem. Raz chcemy zrobić sobie krótki spacer, a innym razem mamy ochotę na jogging. I to, że czasami podbiegamy nie oznacza, że nie wolno nam albo nie będziemy mogły chodzić” mówi Keszka w wywiadzie dla jednego z portali.
Otwartość na łóżkowe zabawki deklarują zwłaszcza dziewczyny młode, wchodzące w życie z ciekawością, bez patriarchalnego bagażu. Wibratory, kulki gejszy, nakładki, stymulatory powietrzne stają się modnymi prezentami wręczanymi przyjaciółkom czy siostrom, i to nie tylko z okazji rozwodu. Gadżety zeszły pod strzechy. Sama byłam tym zdziwiona, gdy jako dziennikarka pisząca o erotyce chciałam zaskoczyć koleżanki opowieścią o jednej zabawce.
– Moja znajoma, która jej używa, mówi, że daje jej jeszcze silniejsze orgazmy niż mąż – powiedziałam, czekając na ich wielkie oczy.
– Ależ tak! – odparły chórem. – I to już po minucie!
Wiemy, że seks może być źródłem wielkiej radości. Ale nie tylko: jest ważną składową zdrowia. Coraz więcej lekarzy zaleca go leczniczo – i to także za pomocą gadżetów – jako przydatny masaż pochwy, sposób na złuszczanie jej naskórka, ale i na lepsze ukrwienie ciała czy poprawę pracy serca. Skupienie się na swoich doznaniach, plus nagroda za ten trud, czyli orgazm, to świetne remedia także na obniżanie poziomu stresu. A ten jest naszym głównym zabójcą cywilizacyjnym. W pewnym sensie możemy więc o gadżetach erotycznych myśleć nawet jako o przyrządach na wydłużanie życia. Czyż nie?